niedziela, 3 stycznia 2016

...pustka...

Ten jeden z wielu momentów, podczas których zdajesz sobie sprawę z ogarniającej cię pustki. Ta chwila, gdy pojmujesz, że twoje życie nie znaczy zbyt wiele. Ten czas, w którym zatrzymuje się wszystko wokół, a ty już wiesz, że właściwie nie ma różnicy, bo stale tkwisz w stagnacji.
Często miewam takie momenty. Czym tak naprawdę jest pustka? To coś, co sprawia, że nie wiesz po co żyjesz. To brak miłości, którą zastąpiło rozgoryczenie i brak odwagi, która pokryła się liszajem strachu. To brak jakichkolwiek wzniosłych idei wymyślonych przeze mnie, na rzecz uczestniczenia w cudzych ideach. To brak spójności między tym, co widzą inni, a tym co myślę i czuję ja. Pustka to czasem brak uczuć jakichkolwiek, zarówno tych dobrych, jak i złych. Pustka to też czerpanie przyjemności z życia innych. Pustka to również miłość, która nigdy się nie wydarzy. Pustka to brak zadowolenia z siebie, zaniechanie prób oswobodzenia swojego świadomego i podświadomego jestestwa. Pustka to rezygnacja ze wszystkiego, co mogłoby dawać radość, ekscytację i entuzjazm. Pustka to zamglony wzrok, którego nie skorygują najlepsze soczewki. To zamazany obraz, którego już nie próbuję rozszyfrować. Pustka jest we mnie, płynie w moich żyłach i wypełnia strukturę kości. To pusty magazyn moich wspomnień, marzeń i planów. Waży tyle, co nic. Tyle, co moje życie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz