poniedziałek, 25 stycznia 2016

Niespełnienie

Czy znaliście kiedykolwiek człowieka, któremu nic w życiu się nie powiodło? Ja tak. Znam go już od jakichś 28 lat. Na początku nic nie sugerowało, że nie ma przed sobą żadnej przyszłości. Był taki jak wszyscy. No prawie. Był jakby cichszy, jakby trochę mniej przebojowy niż inni. Brakowało mu towarzyskiego otrzaskania, gubił się w tłumie ludzi. Wiedział wiele, ale kompletnie nie potrafił tej wiedzy sprzedać. Znał się na wielu rzeczach, ale kiedy tylko zabierał głos, pąsowiał i zaczął przepraszać, że żyje. Dziś go spotykam, często śmieje się, żartuje i ma wiele do powiedzenia. Jednak jego słowotok bardziej niepokoi mnie niż milczenie. Bo wiem, że między słowami czai się ból. Właściwie im więcej mówi, tym bardziej go boli. Tak jak alkoholik próbuje zagłuszyć swoje sumienie kolejną flaszką, tak on słowami pokrywa swoje prawdziwe uczucia. Podejrzewam, że najgorsza jest dla niego cisza. Bo kiedy brakuje słów, jest ze swoimi myślami sam na sam. A jestem przekonany, że nie są to dobre myśli. Nie, z pewnością nie jest schizofrenikiem. Ale wystarczy mu tylko jeden niewielki bodziec, by przewrócić jego dzień do góry nogami. Kim on właściwie jest? Cóż, jest człowiekiem niespełnionym. Prowadzi swoje życie bez większych nadziei, a jego marzenia są zbyt absurdalne, by kiedykolwiek doczekały się spełnienia. Zresztą, on sam nie robi nic, by je urzeczywistnić. Stoi w miejscu i jedyny ruch na jaki może się zdobyć, to ruch rotacyjny wokół własnej osi. Człowiek ten już dawno przegrał walkę z życiem, z samym sobą, z celami, które zawsze okazują się chybione. Po czym to poznaję? Bo przegrani zwykle zbyt dużo mówią. Bo słowami można zakryć wszystko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz