wtorek, 29 grudnia 2015

Jeśli zbyt długo patrzysz w otchłań...

Podobno "Alicja w Krainie Czarów" zawiera ukryty motyw budzącej się seksualności nastoletniej dziewczynki. Że jest parabolą przejścia ze stanu dziecięcego do dojrzałości, przynajmniej fizycznej. Alicja waha się, bo z jednej strony chciałaby przejść na drugą "dorosłą" stronę, a z drugiej nie widzi niczego złego w byciu dzieckiem. Nie wiem jakie zamysły miał Lewis Carroll i czy faktycznie jego fascynacje dziewczynkami wykraczały daleko poza zdrowe relacje, niemniej czasami czuję się, jakby pochłonęła mnie królicza nora. Żeby uciec od podtekstów seksualnych powiem, że po prostu nie wiem, już kim jestem. Pusta skorupa, której codziennym zdaniem jest żarcie, praca, odstawienie komedii zwanej codziennością i sen, w którym uciekam do krainy marzeń. Mam wrażenie, że moje życie jest niekończącym się trailerem filmu, który nigdy nie wyświetli się w trybie pełnometrażowym. Pytanie: Kiedy przestałeś żyć? mnie nie dotyczy. Bo nigdy nie dane mi było zacząć.

Dzieciństwo naznaczone alkoholizmem ojca, właściwie nigdy dzieciństwem nie było. Za dużo strachu, gniewu i złych myśli, by wyzwolić w sobie dziecięcą radość. Paradoksalnie wydaje mi się, że emocjonalnie i behawioralnie nigdy nie udało mi się opuścić króliczej nory mojego dzieciństwa. W głębi duszy wciąż jestem dzieckiem. Spaczonym przez lęki i nienauczonym życia. Nieumiejętnym i nieporadnym. Walczącym z piętnem ojca, które niestety dostrzegam również w sobie. Jak to leciało? "Jeśli długo patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna wpatrywać się w ciebie". Mam świadomość, że granica między mną a otchłanią jest cienka i niestabilna. W pewnym okresie mojego życia, otchłań wygrała, teraz na chwilę odwracam wzrok. Nigdy nie starczy mi mądrości, by zrozumieć, czemu mimo ewidentnie negatywnego stosunku do ojca, tak często przypominam jego. Czemu jego przywary mają szansę stać się moimi? Czy aż tak bardzo gardzę sobą, by stać się swoim największym wrogiem? Oby nie.