poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Deformacja

Samotność przychodzi nocą. Tak oklepane, a przecież prawdziwe. Sam na sam z myślami, toczę bój... o co? O przyszłość? a może biję się z przeszłością? A może to mój ostatni bój, ostatni zryw świadomości, a potem zostanie po mnie pusta skorupa? Moje słowa nie są myślami moimi, to jedynie zmielone konwenanse ze szczyptą elastyczności. Witold Gombrowicz powiedział "nie wiem jaki jestem, ale cierpię gdy mnie deformują". Nie, to nie inni ludzie mnie ukształtowali. Nie, to nie oni dopasowali mnie do swoich kanonów. Nie, to nie oni na siłę wtłoczyli mnie w swoje życiowe plany. To tylko i wyłącznie moja wina. Sam to sobie uczyniłem, poddałem się autodefromacji. Ulegam, cały czas ulegam obcej wizji świata. Godzę się na kompromisy, sztuczki i naginanie rzeczywistości. Jestem w punkcie, w którym nie poznaję już siebie. Moje życie nie przypomina już MOJEGO życia. Jestem amebą wepchniętą w probówkę naukowca. Dopasowuję się. Staram się być jak inni. Staram się nie wypowiedzieć na głos tego, jak bardzo nie szanuję siebie. Staram się brzmieć prawdziwie, mimo że z moich ust pada głównie fałsz. Tak, udawanie wychodzi mi coraz lepiej. Jedynie w chwili samotności mogę być sobą. Ale kim właściwie jestem? Już nie wiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz